Mangart po raz trzeci

Jakoś tak wychodzi, że zawsze, gdy jestem w Słowenii, odwiedzam okolice miasteczka Bovec i podjeżdżam pod Mangart, jedną z najwyższych w okolicy górę, na którą wjeżdża się drogą widokową.
Za pierwszym razem, mi i mojej towarzyszce, udało się wjechać większość trasy, jednak musieliśmy zawracać z powodu zachodzącego słońca. Za drugim razem z powodu przeziębienia koleżanki, całą drogę przejechałem sam. Teraz przyszedł czas na to, byśmy oboje przejechali całość.
Na bazę noclegową, wybraliśmy uroczy hotel w miejscowość Log pod Mangartom. Posunięcie to skróciło nam drogę na szczyt i przy okazji pozwoliło na podziwianie góry rano i wieczorem.
Od samego początku naszego ataku szczytowego, górę spowijały gęste chmury. Mieliśmy jednak nadzieję, że tak jak dwa lata temu, wiatr rozwieje chmury gdy zbliżymy się do szczytu. Niestety, tym razem Mangart widać było może przez kilkanaście sekund.
Ja bardzo się zdziwiłem, że doskonale znam już tę drogę, wiem, gdzie zacznie się ciężki odcinek, gdzie będzie ciekawy widok. Podjazd okazał się bardzo przyjemny i tym razem oboje przejechaliśmy wszystko.
Po powrocie poszliśmy do hotelu na kolację, po niej góra pokazała nam się w całej okazałości. Jest naprawdę piękna i można się na nią patrzeć całymi godzinami.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.