Hallstatt

Pierwszym etapem naszej wyprawy było Hallstatt – urokliwe miasteczko położone nad jednym z alpejskich jezior.
Do samej miejscowości nie da się wjechać autem, dlatego, by nie utrudniać sobie życia, postanowiliśmy zamieszkać w miasteczku oddalonym o kilkanaście kilometrów i wybrać się na miejsce rowerem, okrążając przy okazji jezioro Hallstattersee.
Niestety, pogoda nie rozpieszczała nas tego ranka. Mimo, że niebo i góry próbowały się skryć warstwą ciemnych chmur, okolica przejawiała ogromny potencjał estetyczny.
Samo miasteczko było przepełnione turystami i nie bardzo było gdzie się zatrzymać żeby zrobić zdjęcie. Udało się ich zrobić tylko kilka, w tym jedno z nadciągającą zza gór ulewą. Chcieliśmy się przed nią schować w jednej z restauracji, jednak kelner poinformował nas, że nie możemy zostawić rowerów w jej pobliżu. Uznaliśmy, że zostawianie rowerów bez opieki w takim miejscu nie byłoby zbyt mądre i postanowiliśmy pojechać dalej.
Wyszło nam to na dobre bo w sąsiedniej miejscowości znaleźliśmy urokliwą restaurację z najlepszym kremem grzybowym jaki jadłem w życiu!
W trakcie obiadu wiatr rozgonił chmury i postanowiliśmy pojechać w drugą stronę doliny.
Dojechaliśmy do miasteczka, gdzie odbywał się właśnie vintage festival i wszyscy ludzie ubrani byli w stroje z XIX i początku XX wieku i podróżowali w karetach. Wyglądało to nieziemsko. W trakcie powrotu trafiliśmy na zjazd pań ubranych w stylowe sukienki. Dwie nawet jechały tandemem. Dla mnie widok kobiety w sukience na rowerze to jeden z najfajniejszych widoków, więc byłem w siódmym niebie!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.