Archiwum miesiąca: maj 2015

Przejażdżka w deszczu

Dzisiaj cały dzień lało, ale że to sobota to na rower pójść trzeba.
Podczas jazdy złapała mnie oczywiście wielka ulewa, dlatego moje ubrania przeciwdeszczowe miały okazję pokazać, czy warto było je kupić. Okazało się, że warto, ale mądry Michałek przez przypadek wrzucił potem ochraniacze na buty do pralki i może kupić sobie nowe bo te nie wytrzymały…
Pszczoła po dzisiejszym jest cała do mycia, ale jakoś mi się nie chce, wyczyszczę ją jutro. Dzisiaj ściągnąłem z niej tylko łańcuch i wyczyściłem golenie amortyzatora.
Czuję, jakby chciało mnie złapać przeziębienie..

Niekończąca się łąka – podróż do Stepnicy

Wczoraj zastanawiałem się, gdzie mogę pojechać na kolejną przejażdżkę? Kiedy włączyłem mapy, szybko podjąłem decyzję, że do Stepnicy. Jest to wioska/małe miasteczko leżące po wschodniej stronie Zalewu Szczecińskiego. W sumie nie ma tam nic ciekawego, ale jedzie się tam, przez wielkie mokradła, leżące przy jeziorze Dąbskim, rzecze Inie i innych. Podczas przejazdu przez nie stale towarzyszył mi rechot żab i cykanie świerszczy.
Cały dzień było pochmurno i widać było krążące chmury opadowe. Na szczęście deszcz pokropił się tylko podczas obiadu, który jadłem przy jakiejś leśniczówce, ale szybko przestał.
Tak się złożyło, że dzisiejsza podróż to pierwsza tegoroczna „setka”. Forma rośnie, Alpy będą w tym roku moje!

Rzepakowa wyprawa do Myśliborza

W zeszłym tygodniu znowu pojechałem do Myśliborza rowerem. Jechało się przyjemnie, z wiatrem. Było pięknie, żółto od kwitnącego rzepaku. Odwiedziłem też przy okazji, znajdujący się w okolicy Lasek Wierzbnicki, w którym odnowiono ścieżki sportowe po których można szaleć rowerem. Odwiedziłem też działkę nad jeziorem, gdzie Pszczoła miała sesję zdjęciową 😉

Wycieczka nad jezioro Świdwie

Dzisiaj wybrałem się z kolegą nad jezioro Świdwie, będące rezerwatem ptaków i bobrów. Dojazd do jeziora odbywa się przez drugą z szczecińskich puszcz – Wkrzańską.
Jazda była bardzo przyjemna (kolega nadawał niezłe tempo;)), widoki wspaniałe i w ogóle…
Fotki są poniżej.. 😉

Majówka 2015

W tym roku majówka była bardzo udana. Co prawda. przez pierwsze trzy dni było 30 stopni (w czwartek, który wziąłem wolny – 10, w piątek 10 (+uciążliwy wiatr) i w sobotę 10. Niedziela była bardzo ładna, ale w niedzielę, jestem zwykle u rodziców.
W czwartek było bardzo zimno, stwierdziłem więc, że zamiast jeździć, pójdę do garażu i zajmę się kolegi rowerem. Rower stał kilka lat w garażu i był mocno zniszczony, więc było co robić. Zużyłem butelkę benzyny ekstrakcyjnej i mnóstwo odtłuszczacza do tarcz hamulcowych.
Piątek upłynął pod znakiem wycieczki do Schwedt. Pojechałem tam z siostrą, a właściwie to sam pokonałem odcinek Szczecin Mescherin, gdzie ona czekała na mnie. Przejechaliśmy razem odcinek Mescherin-Schwedt-Mescherin, robiąc po drodze przerwę na kaszę jaglaną i wróciliśmy do Szczecina autem. Warunki były fatalne. Nie dość, że było zimno to jeszcze wiał wiatr z południa. Na domiar złego, jechałem z jedną sakwą, która znajdowała się od zawietrznej. Nie dość, że rower pod jej ciężarem przechylał się na jedną stronę to jeszcze wiatr sprawiał, że musiałem walczyć o utrzymanie go w pionie. W zasadzie to nie mogę sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz byłem tak zmęczony po jeździe.
Sobota to wycieczka autem z rodziną. Nie będę się o tym rozpisywał bo to nie tematyka tego bloga. Pewnie wrzucę kilka zdjęć z tego dnia.
Niedziela to wyjazd do rodziców (autem) i popołudniowa przejażdżka po szlaku, którym do tej pory nie jechałem. Było wspaniale, był odcinek, wymagający technicznie, były momenty, gdzie pojawiały się piękne plenery.. No i było coś w moim kole, co pozbawiło mnie odblasku w tylnym kole. Przez moment obawiałem się, że to coś wygięło mi także wózek przerzutki, ale na szczęście wszystko jest z nim w porządku.Tegoroczna majówka to niewiele ponad 100 kilometrów przejechanych na rowerze, ciężka praca ze sprzętem kolegi i przede wszystkim z wieloma chwilami spędzonymi z rodziną. 🙂
Koniec klikania, czas na ślady GPX i fotki:
Ślad z piątku i z niedzieli.
Galeria: