Przyznaję bez bicia, że dawno mnie tu nie było. To, że nie tworzyłem postów, nie oznacza, że w tym czasie nie jeździłem na rowerze. Podróżowałem głównie w weekendy, po okolicy, jeżdżąc standardowe wycieczki po 70-120 kilometrów.
Nastała jesień, wraz z nią drzewa zmieniły kolor. Trudno jest jechać szybko w momencie, gdy za każdym zakrętem jest pięknie. Uwielbiam ciepłe jesienne dni. Uwielbiam kolory jesieni, uwielbiam zapach pól, które przed chwilą zostały zaorane, uwielbiam unoszący się w powietrzy zapach palonych liści i ogólnie uwielbiam swoje wycieczki! 😉
Wrzucę tu zdjęcia z kilku przejażdżek, jakoś nie mam weny pisać czegoś o każdym z nich 😉
- Wycieczka z początku września – Banie
- Wyprawa w pierwszych dniach października – Lubanowo
- Środek października – jazda do Goleniowa
- Trzeci tydzień października – zaczyna się robić naprawdę żółto 😉
- Ostatnia sobota października – rudo 😉
- Początek listopada – wisielcza aura.