W końcu dojechaliśmy do Słowenii! Tym razem podróż odbyła się bez korków.
Pierwszą noc spędziliśmy niedaleko Kranjskiej Góry, w pensjonacie prowadzonym przez rosyjskie małżeństwo. Bardzo mili ludzie. Dostaliśmy od nich mnóstwo punktów, które warto zobaczyć. Zrobili nam również pyszne, rosyjskie, słodkie placki na śniadanie. Cieszę się, że jeszcze tam wrócimy :)Podczas podróży do Bledu mieliśmy małą przygodę – Openstreet miał mocno niedokładną mapę i pomyliłem przez to drogę i miałem hardkorowe MTB z sakwami. Myślałem, że koleżanka mnie zabije.
W pewnym momencie droga była nieprzejezdna i musieliśmy zawrócić i udać się główną drogą. Mogliśmy przy okazji podziwiać piękne, górskie widoki.
Bled jest bardzo ładny. Moim zdaniem, jest dużo ładniejszy niż Zell am See. Spędziliśmy nad jeziorem około dwóch godzin (godzina zeszła nam na pływanie!).
Dojazd do naszego dzisiejszego noclegu biegł po bocznych drogach, na których były nieziemskie widoki. Nocleg też jest wspaniały!
Link do filmu MTB
Link do śladu
- Zachód słońca po przybyciu do Słowenii
- Mostek za domem, w którym spaliśmy
- Kapliczka po drodze
- MTB z sakwami
- Widok w miejscu, gdzie skończyła się droga
- Ja nad jeziorem Bledejskim
- Pnorama Bledu
- Dojazd do Lancova (dzisiejszego noclegu)