Moi znajomi spędzają obecnie weekend na wsi. Umówiliśmy się, że przyjadę do nich i wyskoczymy razem na wycieczkę.
Openroute wyznaczył mi drogę, która miała niewiele ponad 30 kilometrów (o 10 km mniej niż normalna), więc się cieszyłem, że się nie zmęczę.
W trakcie jazdy okazało się, że droga ta to głównie grząski piach, więc trochę się zmęczyłem. Podczas przejazdu przez jedną wieś, okazało się, że droga jest zamknięta bo spadło jakieś drzewo i właśnie sprzątała je straż. Postanowiłem więc porozmawiać ze strażakiem bo mnie przepuścił, a dialog wyglądał mniej więcej tak:
– Czy mógłbym przejechać?
– Nie.
– A chociaż przejść bokiem? To zajmie tylko kilka sekund.
– Nie.
– A długo panom zajmie sprzątanie?
– Ze dwie godziny.
– A da się jakoś tę drogę objechać?
– Nie. – Nie ma jakieś drogi w lesie?
– No jest…
– Jak się tam dostać?
– Tu zaraz trzeba skręcić w lewo i potem dojechać do boiska i tam będzie droga.
To jadę zaraz w lewo i słyszę za sobą „dalej!!”. Jadę w następne lewo i okazuje się, że to jakaś łąka, gdzie rośnie pełno pokrzyw. ostro się poparzyłem, ale postanowiłem iść dalej. Dalej był jakiś rów w którym leciała woda, przypominająca ściek. Rów był za duży żeby przenieść Pszczołę nie mocząc nóg, więc poszedłem dalej, przez pola. dotarłem w końcu na „boisko”, na którym bramki były zbite z trzech sosen, a trawa na murawie miała około 50 cm wysokości. droga rzeczywiście była i dalej moja podróż przebiegła bez zakłóceń (nie licząc grząskiego piachu).
Na miejsce spotkania z towarzyszami dotarłem jakieś 30 minut później niż planowałem. Pojechaliśmy nad jezioro Trzemeszno, które również znalazłem na openstreet mapach. Niestety, okazało się, że nie da się tam popływać. Wróciłem jeszcze z nimi do gospodarstwa agroturystycznego, zjadłem babeczki produkcji koleżanki i wróciłem do domu.
Powrót był koszmarnie męczący. Opuściły mnie siły, a piach wcale nie był mniej grząski.
Po powrocie, nim poszedłem do domu, odpoczywałem w garażu ze 20 minut.
Byłem zmęczony bardziej niż po Großglocknerze. W sumie, przez cały dzień przejechałem ok 80 km, z czego około 60 było po po gruncie/piachu. Mniej więcej 40 kilometrów to grząski piach. Nogi na czymś takim naprawdę dostają.
Niestety, w tę podróż nie zabrałem aparatu, więc mam tylko 2 zdjęcia z telefonu. Jedno to łąka. Były tam sarny, ale nim zrobiłem zdjęcie uciekły. Drugie to panorama znad jeziora.
Jak Dzik się zniszczył na wsi.
3 komentarze