Archiwum dnia: 1 sierpnia, 2016

Egersund – Sandnes

Ostatni etap naszej wyprawy miał mieć blisko 80 kilometrów. Od rana jednak nękały nas przelotne deszcze. Wyruszyliśmy, gdy na niebie zrobiło się bardziej niebiesko. Za Egersund Jedzie się wzdłuż torów kolejowych. Jest to bardzo przyjemna, szutrowa droga, z małymi ale dość stromymi podjazdami. Po kilkunastu kilometrach (i dwóch przystankach wywołanych przez deszcz). Dotarliśmy do drogi 44, prowadzącej wzdłuż brzegu. Co około 30 minut musieliśmy chować się przed deszczem, dodatkowo mieliśmy mocny wiatr w twarz. Mimo to jechało się całkiem miło bo ten etap był naprawdę płaski. Na około 40. kilometrze na horyzoncie pojawiła się chmura, zwiastująca naprawdę duże opad deszczu. Wtedy postanowiłem zakończyć naszą podróż i udać się na pociąg. Nie chciałem dzień przed wylotem walczyć z suszeniem ubrań ani tym bardziej wozić ich mokrych. Słuszność mojej decyzji pokazało około 1 ulew po naszym powrocie. W końcu udało się nam także, zjeść porządny posiłek. Dziś powrót. Jakoś nie jes mi z tego powodu smutno.

Moi – Egersund

Ten etap naszej wyprawy poszedł szybko i sprawnie. Deszcz padał jedynie momentami. Widoki były bardzo ładne, ale nie było ochoty na robienie zdjęć 😉